środa, 4 lutego 2015

Koci kącik. Roczek z Kicią

Witajcie:-)

Odwróciłam się przed chwilą, aby zerknąć na moją Kicię. Jak zwykle w sprzyjających lenistwu warunkach, takich jak spokój, cicha muzyka, kiedy nikt nie kręci się po pokoju, nasz kot ulega przejściu w tryb uśpienia. Czaruje mnie wtedy swoim zwierzęcym urokiem jeszcze bardziej, bo przyjmuje pozy, po których można wyczytać, że czuje się komfortowo i bezpiecznie w naszym pokoju...chce się ją wtedy przytulić i wygłaskać.




Uświadomiłam sobie, że jest już z nami rok. Kicia- mój pierwszy kot w życiu, który ze mną mieszka pod jednym dachem.Daje się czasami pogłaskać i obdarza ogromną miłością, wtedy kiedy czytam książkę, sprawdzam komórkę, czy zwyczajnie jest głodna. 
Kiedyś, gdy byłam małą dziewczynką koty to był cały sens wyjazdu do babci na wieś, poza psami, kaczuszkami i małymi kurczakami. Niestety po jednej sytuacji, kiedy kot nagle mnie ugryzł przestałam lubić te stworzenia, przestałam im ufać i zaczęłam się bać...Przekonałam się jakieś 2 lata temu na nowo, gdy będąc jeszcze w Londynie wynajmowałam pokój u pary, która kota miała. Polubiłam go, obserwowanie jego fikuśnych zachowań na dworze sprawiało mi radość:-). Rozumiałam już wtedy, że kot ma zmienne nastroje i trzeba uszanować jego chęć bycia samemu. Trochę jak z kobietą;-)Zapragnęłam mieć wtedy swojego kota. No i pewnego dnia, ktoś kotka miał do oddania. Wzięliśmy, nie żałuję.

Kicia ma miły charakterek, ale daje się we znaki tylko wtedy, gdy ma swój humorek i potrafi przejść  z fazy Love Me Tender do Don't Touch Me, już poznaję to po ogonie. 
Nasza kotka jest wysterylizowana, zdecydowaliśmy się na to już w 6 miesiącu jej życia. Gdy miała rujkę, wszyscy cierpieliśmy z tego powodu, mam na myśli mnie i mojego faceta, jak również moich współlokatorów. Było ciągłe miałczenie, zawodzenie, próby ucieczki...
Po zabiegu Kicia zamieniła się w kota anioła. Zaczęła się nawet łasić, przy okazji jej apetyt wzrósł no i trochę jej się przytyło, ale wiecie jak się mówi- jaki właściciel taki kot (pies) czy też odwrotnie, pewnie gdyby mogła nie raz usiadła by ze mną i chrupałaby ciastka, oglądając przy tym dobry film, wyciskający łzy (szkoda że nie siódme poty;-)).

Mój kot lubi obcych, w sumie od małego nauczona jest że w domu jest dużo osób. 
Kiedyś lubiła rudego, ale ostatnio zahukała na niego gdy znalazł się pod naszym oknem. Nie ukrywam, byłam bardzo zdziwiona, bo kiedyś, jak Kicia miała rujkę, uciekła nam przez okno wieczorem, nie wróciła na noc, ale rano siedziała sobie na parapecie mając pod sobą towarzystwo Rudego i Czarnego łaciatego...cóż, może tym razem wyczuła, że Rudy ma złe zamiary i wcale nie chodzi tu o miłość;-).



W każdym razie Kicia to taki nasz UK'owski skarbek. Koci element naszego życia:-). A kiedyś była taka malutka...:-)









No i oczywiście, jak to z nią bywa, wskoczyła mi właśnie na kolana, w momencie gdy jestem zajęta i nie zwracam na nią uwagi...ah ta kocia zaborczość:-).


Pozdrawiam Was serdecznie i cieplutko:-)

9 komentarzy:

Dziękuję za pozostawiony komentarz! :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...